niedziela, 26 września 2010

Mikstura na gardło

Najgorzej mieć bolące gardło jak świeci słońce. Ale, że wirus rzuci się na mnie to było do przewidzenia...Brat w domu chory to i mnie dopadło. Na razie tylko swędzi mnie, skrobie i boli gardzioł i migdałki. Kupiłam tabletki, ale niewiele pomagają. Piję gorącą herbatę z sokiem malinowym. Ulga jest, ale też chwilowa.
Przyrządziłam więc sobie miksturę, którą zawsze podawali mi rodzice jak byłam mała i chorowałam.

Często dostawałam też syrop z cebuli, ale tym razem przyrządziłam sobie eliksir z mleka, czosnku i miodu. Daje kopa! xD
Mam nadzieję, że organizm jakoś się wybroni i nie polegnę na dobre. W końcu za tydzień powrót na studia...No ale nie poruszajmy tego przykrego tematu ^^,

Jak dziś zobaczyłam w czym mój tata trzyma śrubki to mnie zatkało. Taka ładna puszeczka! Toż to profanacja! Zabrałam, wyczyściłam i teraz służy mi jako pojemnik na koraliki :) Ciekawe skąd się u taty takie cacko wzięło? Śliczne :D


Pomimo, że nie najlepiej się dziś czuję, nie zamierzałam siedzieć w domu. Skorzystałam z okazji i pojechałam do Ikea. Wróciłam z piękną filiżanką. Już przy ostatniej wizycie wpadła mi w oko i postanowiłam sobie taką sprawić. Wg mnie jest idealna. Dużym plusem jest jej spory rozmiar. Fajnie jest pić herbatę z eleganckiej filiżanki, ale z reguły mało się w niej mieści. A tak być nie może :P

Kupiłam też drewniane żaluzje do okien - ciemnobrązowe, takie jak chciałam. Jak się okazało nie będą wyglądać do końca tak jak myślałam, ale coś się wykombinuje. Chwilowo jeszcze nie ma mi ich kto zamontować, więc o nich więcej kiedy indziej ;)

Ah to gardło.Chociaż...jakby trochę przestało :D To pewnie zasługa koktajlu mleczno-czosnkowo-miodowego :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz