sobota, 14 sierpnia 2010

Największy głodomor

Większość wakacji spędzam na wsi. Co jakiś czas wracam do Krakowa, siedzę tam kilka dni po czym z powrotem jestem w Świętokrzyskim. Czas płynie leniwie, dni są podobne do siebie. I chociaż wydaje się to monotonne to w okresie roku akademickiego brakowało mi takiego czasu, w którym bezkarnie mogłabym nic nie robić. Pamiętam, że marzyłam o takim czasie, kiedy to mogłabym po prostu się nudzić. Bez wyrzutów sumienia. Jest w tym coś fajnego, jednak jak każdy wie - co za dużo to niezdrowo. Nie mogę długo usiedzieć w tym samym miejscu, dlatego gdy znuży mnie wieś, wsiadam w autobus i wracam do zadymionego Krakowa. A potem znów na łono natury :) Jakaś równowaga musi być.
Kiedyś mówiłam sobie, że bardzo chciałabym mieszkać na wsi. Teraz nie jestem tego taka pewna. Oczywiście, marzy mi się dom poza miastem, ale gdybym miała wybierać, nie była by to typowa rolnicza wieś.

A to nasz ulubieniec.

Wabi się Mungo, ale że jest to imię co najmniej dziwne każdy woła na niego po swojemu. Mongoł, Mango, Rambo, Bambo...I dziwić się, że piesek nie reaguje na swoje imię. Zdezorientowany jest po prostu :)
Poza tym jest bardzo pocieszny. Jego ulubione zajęcia to jedzenie...

...i spanie.

No i zapomniałabym - namiętnie gryzie wszystko co popadnie. Szczególnie upodobał sobie ludzkie ręce i nogi :D

W kwestii jedzenie to zdecydowanie największy głodomor. Pochłania wielkie ilości jedzenia i rośnie w zawrotnym tempie. I kto by powiedział, że ten "maluszek" ma ledwo ponad miesiąc?

1 komentarz:

  1. Szczeniak jest świetny, trudno uwierzyc,ze ma dopiero miesiąc.Mój brat ma owczarka kaukaskiego i jego prawie roczny pupil waży juz koło setki, więc wielkośc szczeniąt to naprawdę pojecie względne:)

    OdpowiedzUsuń