sobota, 28 sierpnia 2010

...

Ostatni czas to okres wielkich radości, ale i smutku. Jak to w życiu.
Najpierw były dwa niesamowite dni festiwalu w moim rodzinnym mieście. Wspaniałe emocje i show w jakim nigdy do tej pory nie dane było mi uczestniczyć. O Muse mówi się, że jest to najlepszy koncertowy zespół na świecie. Po tym co zobaczyłam, co usłyszałam i w czym uczestniczyłam, mogę się z tym stwierdzeniem zgodzić. Podejrzewam, że jeszcze długo nie zobaczę lepszego koncertu. Piszę to, a w tle leci "Guiding Light" przypominając mi wszystkie te uczucia jakie towarzyszyły mi 21 sierpnia. Niezapomniane przeżycie.
Później były moje kochane góry. Krótka wizyta w Tatrach.

Smutna wiadomość przerwała ten krótki wyjazd. Trudno się pogodzić, ale na pewne rzeczy człowiek nie ma wpływu. W takich momentach zdaje sobie sprawę jak kruchy i mały jest. Przychodzi refleksja, że trzeba doceniać każdą chwilę życia. I wszystko co ze sobą niesie.

3 komentarze:

  1. Przykro mi, że miałaś w swoim życiu ostatnio przykre chwile...ja też parę miesięcy temu przeżywałam taki moment!

    Cieszę się,że również podobnie jak ja, kochasz książki:)

    pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. ja myślę że po chmurach zawsze słońce wychodzi i takiego słońca Ci życzę serdecznie!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam do zabawy, szczegóły u mnie:)

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń