piątek, 20 sierpnia 2010

Kuchnia festiwalowa

Powrót ze wsi. Pusty dom. Pusta lodówka. Do miasta wracam tylko dlatego, że nazajutrz rozpoczyna się Coke Live Music Festival. W lodówce margaryna, parę plasterków sera żółtego, dwa jajka, dżem i ogórki kiszone, których ostatnio pod dostatkiem (o tym może kiedyś). Szybkie zakupy, które były absolutną koniecznością i uzupełnienie lodówki w podstawowe produkty. Na kolację wymyśliłam sobie placki ziemniaczane. Może trochę nie odpowiednia pora, ale uwielbiam placki ziemniaczane. Podobnie zresztą jak frytki.

Z małej ilości produktów i to takich, które zawsze są w domu:
ziemniaki
cebula
pietruszka
mąka
jajko
pieprz, wegeta
olej
ser żóły
Żeby było szybko wszystko robię w malakserze, mojej imienniczce Oli :)
Wrzucam ziemniaki, cebule, zamrożoną pietruszkę, jajko, trochę mąki, przyprawiam i włączam malakser. Potem na rozgrzanym tłuszczu smażę zgrabne placuszki. Posypuję startym serem i czekam, aż się roztopi. Prawdziwa filozofia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz